Lwiątka wybiegły z groty z pierwszym promykiem słońca. Koda przeskoczył nad Ashą i upadł na Leach. Wtedy wpadł na pomysł.
- Gramy w żabki! Ja skaczę przez was, kiedy jestem na początku, Asha skacze przeze mnie, a Leah przez nas!
Siostrom spodobała się zabawa. Leach nie dawała rady przeskoczyć przez rodzeństwo, ale dzięki temu jeszcze lepiej się bawili. Lwiczka znowu upadła na Kodę, a Asha wstała i pociągnęła ją za ucho, jej siostra zrobiła to samo z Kodą, a Asha stanęła mu na ucho.
|
Niby Asha tu ma całe ucho |
- Zostawcie mnie!
Leach zeszła z brata, ale Asha ciągle stała mu na uchu.
- Asha! To boli, ja chcę wstać!
- Proszę, królu... - burknęła lwiczka.
- Co ci przeszkadza w tym, że to ja będę królem?
- To, że jesteś najmłodszy, a ja najstarsza! To ja powinnam być królową! Ty jesteś tchórzem!
- Ja jestem tchórzem? Zobaczymy!
- To idziemy na Złą Ziemię! Jeśli stchórzysz, oddajesz mi tron!
Koda przełknął głośno ślinę, ale się zgodził. Dla otuchy poszła z nim Leach.
- Mały, - powiedziała Asha - możesz się jeszcze wycofać.
Lewek nie zwracał uwagi. Szedł dalej, mimo, że nogi odmawiały mu posłuszeństwa. Kiedy się tam znaleźli, wcale nie było strasznie, wręcz można powiedzieć to było idealne miejsce do zabawy. Nagle Koda coś zauważył.
- OGIEŃ! - krzyknął.
Panika zapanowała wśród lwiątek. Asha, Koda i Leach zaczęli uciekać. W pewnej chwili najmłodszy upadł na ziemię, ale lwiczki tego nie zauważyły.
Ognień był naokoło. Strach ogarnął jego serce, płomienie zbliżały się. Sparaliżowany leżał na plecach, gdy coś go chwyciło. To Asha wróciła po swojego braciszka. Uciekli w wysoką trawę, daleko od ognia, ale ciągle widzieli Lwią Skałę. Nagle Leach usłyszała szelest.
- Słuchajcie! - zawołała.
Kiedy stali w bez ruchu, z trawy wyskoczyła lwica.
- Które z was jest najstarsze? - zapytała.
- Ja! - powiedziała dumnie Asha.
Lwica chwyciła ją i zaczęła nią szarpać i miotać. przestraszone lwiątka próbowały jej pomóc, ale na nic. Wtedy lwiczka krzyknęła:
- Ale to Koda jest przyszłym królem!
Lwica nie słyszała. Odbiła najstarszą siostrę daleko i podeszła od Kody i Leach.
- Co ona powiedziała?
- Że... że ona nie jest przyszłą królową...
- Które z was jest?
Nikt nie odpowiedział.
- Jeśli nie powiecie, ona zginie.
- To ja... - powiedział Koda.
Lwica zaśmiała się szyderczo.
- Teraz zginie ona, a potem ty!
Znowu rzuciła się na Ashę i wyszarpała jej kłem kawałek ucha. Wtedy Koda postanowił pomóc siostrze. Biegł prosto na lwicę. Skoczył na nią i wgryzł się jej w kark. Ona miotała się na wszystkie strony, rzucają daleko Ashą. Kiedy Koda spadł, rozległ się ryk dorosłego lwa. To byli Kovu i Kiara.
- Zira! - warknął Kovu - Ty jeszcze żyjesz?
- Co ty tu robisz?! - krzyknęła Kiara, kiedy Kovu trzymał w pysku Ashę.
Zira tylko się zaśmiała i odeszła znikając w trawie.
- Moja mała Sasha (czytaj:Sasza)... - powiedział przez zęby.
Kiedy dotarli na Lwią Ziemię, Kovu wściekły zapytał:
- Kto wpadł na ten pomysł?!
- Sasha... - odpowiedziało smutno rodzeństwo.
Rodzice spojrzeli na starszą córkę.
- Idź po Rafikiego, Kiara.
Pawian zbadał Ashę. Powiedział, że rany wkrótce się zagoją i jedyny ślad jaki zostanie, to brak kawałka ucha. Potem zbadał Kodę, który miał w jednym miejscu osmalone futro.
Kiedy lwiczka się obudziła, przeprosiła rodzeństwo i rodziców, a że było późno, wkrótce poszli spać.